Pewien kierowca z Kalifornii zdecydowanie stawia na nowoczesne i przyszłościowe rozwiązania. Na swoim samochodzie Toyota Prius zamontował satelitę Starlink, która miała zapewnić połączenie z internetem.
Antena satelitarna przymocowana do przedniej części Priusa zdecydowanie nie jest typowym widokiem. Do takiego samego wniosku doszedł policjant z California Highway Patrol, który zatrzymał samochód za “wizualną przeszkodę na masce, która zasłania widok”. To oznacza, że satelita zagrażała bezpieczeństwu na drodze.
Sprawdź: Szyfrowanie danych w Windows 10
Co ciekawe, policjant zapytał, czy satelita nie zasłania widoku, na co kierowca odparł: “Tylko kiedy skręcam w prawo”. Cóż, brawa za szczerość.
Zamontował satelitę Starlink, bo często pracuje w drodze
Montowanie anteny satelitarnej na masce samochodu w Kalifornii jest – nic dziwnego – nielegalne. Podobnie jest w większości innych stanów. Sam pomysł był ciekawy, bo kierowca zapewniał sobie dostępu do internetu w dowolnym miejscu. A ponieważ dużo podróżuje, po prostu zamontował satelitę Starlink, bo zasięg z kosmosu jest wszędzie.
Oczywiście Starlink nie oferuje zestawów montażowych dla masek samochodów. Kierowca więc zaprojektował własny system instalacyjny. Jak widać na zdjęciach, mało estetyczny, ale liczy się końcowy efekt, czyli dostęp do Wi-Fi.
Firma Elona Muska oczywiście nie komentuje wydarzenia. Trudno powiedzieć, czy to dla niej dobry, czy zły PR.
Sam internet oferowany przez Starlinka zapowiada się natomiast bardzo dobrze. Jest skierowany do klientów, którzy żyją w miejscach, gdzie nie ma typowego dostępu do internetu, ponieważ dostawcom nie opłaca się tam wdrażać infrastruktury. Internet z kosmosu zapewnia prędkość ok. 150 Mb/s, teoretycznie z dowolnego miejsca na świecie. Obecnie firma ma już ponad 70 tys. użytkowników i działa w 12 krajach.
Zobacz też:
Zobacz: Dystrybutor wody do domu i biura
Audacity zmienia politykę prywatności – czy to już spyware?
Źródło: PCMag.com