Telegram zablokował boty należące do opozycji na czas wyborów w Rosji. Firma utrzymuje jednak, że działali zgodnie z obowiązującym tam prawem.
Bez wątpienia, Telegram nie jest wcale aż tak bardzo mile widziany w Rosji jak mogłoby się nam wydawać. Jeszcze rok temu, aplikacja była oficjalnie zablokowana i nie mogła działać na terenie tego kraju. Odwilż przyszła dopiero podczas trwania pandemii COVID-19. Władze zorientowały się wtedy, że było to bardzo ważne narzędzie do publikowania oficjalnych komunikatów o obostrzeniach.
Zobacz: Smartfon do 1500 zł – najlepsze modele
Tymczasem, Telegram zdecydował się na bardzo kontrowersyjny ruch, niezbyt pasujący do wizji ich firmy. Na czas wyborów w Rosji zablokowali wszystkie boty należące do opozycji. Wbrew pozorom, były to bardzo ważne narzędzia, mogące zagwarantować większą uczciwość głosowania.
Telegram zablokował system identyfikowania kandydatów
Najważniejszym botem zdecydowanie był system Smart Voting. Jego zadaniem było przekazywanie wyborcom informacji na temat kandydatów, a w szczególności tego, do jakiej partii należą. Rządząca partia w Rosji zagrała tutaj dość nieuczciwie – wystawili w wielu okręgach polityków o tym samym imieniu i nazwisku i łudząco podobnym wyglądzie do polityków opozycji. Smart Voting miał zapobiegać pomyłkach przy głosowaniu.
Niestety, Telegram postanowił, że zablokuje wszystkie boty należące do partii opozycyjnej. Zdaniem firmy, nie mieli innego wyjścia, ponieważ podpadały one pod łamanie ciszy wyborczej. Tłumaczenie zupełnie nie przekonuje jednak poszkodowanych. Bardzo szybko padły oskarżenia o cenzurę i nieuczciwe pozbywanie się konkurencji. Ciężko nie przyznać im niestety choć trochę racji.
Zobacz też:
Telegram przyciąga do siebie coraz więcej przestępców
Twórca Telegramu był podsłuchiwany przez spyware Pegasus
Założyciel aplikacji Telegram mówi wprost: “iPhone utknął w średniowieczu”