Tesla ma problem. W Szwecji rozpoczął się gigantyczny strajk przeciwko ich firmie. Zaangażowało się w niego mnóstwo osób.
Tesla to klasyczna amerykańska firma, z główną siedzibą w Teksasie. To powinno powiedzieć nam z miejsca dość sporo o ich systemie zarządzania i podejściu do pracowników. W skrócie – jest on dość autorytarny a pracownicy nie mają co liczyć na liczne benefity czy prawa, które dla Europejczyków są czymś niezbywalnym i oczywistym. Problem w tym, że takiego działania nie można przenosić do innych krajów o czym boleśnie przekonała się firma Elona Muska.
Wszystko zaczęło się od negocjacji pomiędzy Teslą a IF Metal, czyli jednym z największych związków zawodowych w Szwecji. Chodziło o poprawę warunków pracy w warsztatach i centrach naprawczych. Niestety, obie strony nie doszły do porozumienia, a Tesla nie chciała podpisać umowy zbiorowej. Rozpoczął się zatem strajk. Ale nie byle jaki strajk!
Sprawdź: Jak podłączyć wideorejestrator samochodowy?
Zaczęło się 27 października, a pracownicy odmówili wykonywania napraw samochodów marki Tesla i uszkodzonych ładowarek Supercharger. Bardzo szybko, w geście solidarności, do strajkujących dołączyli jednak inni Szwedzi. Tak więc, poczta nie dostarcza już do Tesli listów, sprzątacze odmawiają sprzątania biur tej firmy, nikt nie wywozi z niej śmieci a dokerzy odmawiają rozładunku nowych samochodów.
Elon Musk zdecydowanie popełnił spory błąd. Nie idzie się na noże ze związkami zawodowymi w kraju, w którym należy do nich aż 90% wszystkich pracowników. Szwedzi są doskonale zorganizowani i nie boją się protestować.
Zobacz też:
Tesla zabrania odsprzedaży pickupa Cybertruck
Elon Musk stworzył własnego chatbota – Grok
Tesla to najrzadziej kradzione samochody – złodzieje ich nie chcą