• Ostatnia modyfikacja artykułu:4 tygodnie temu

Myśleliście, że Ticketmaster nie może być już ani trochę gorszy? To trzymajcie się lepiej mocno fotela, bo owszem – może.

Ticketmaster padł bowiem ofiarą cyberataku, jak potwierdziła już oficjalnie spółka-matka Live Nation. Mają więc nie tylko wysokie ceny, kiepskie serwery i liczne opłaty serwisowe. Mają też słabe zabezpieczenia. Hakerzy mają 1,3 TB danych zawierających imiona, adresy e-mail, adresy zamieszkania, numery telefonów, numery kart płatniczych wraz z czterema ostatnimi cyframi oraz historię transakcji 560 milionów klientów. Tak jest, 560 milionów klientów.

W zgłoszeniu do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, Live Nation poinformowało, że 20 maja wykryto “nieautoryzowane działanie” i rozpoczęto dochodzenie. 27 maja cyberprzestępcy wystawili na darkwebie dane użytkowników firmy na sprzedaż. Z dużą dozą prawdopodobieństwa hulają już zatem po sieci.

Sprawdź: Antywirus na telefon z Androidem – jaki wybrać?

Firma oświadczyła, że incydent nie miał i prawdopodobnie nie będzie miał istotnego wpływu na jej działalność biznesową, sytuację finansową ani wyniki operacyjne. Bardzo nas to cieszy i mamy cień nadziei, że nie będzie miał też istotnego wpływu na klientów. Ale wiadomo, że to sprawa raczej drugorzędna.

Hakerzy z ShinyHunters, którzy przyznali się do ataku, twierdzą, że udało im się zhakować pracownika firmy Snowflake, co pozwoliło im na wygenerowanie tokenów i ominięcie uwierzytelnienia. Snowflake to firma zajmująca się przechowywaniem danych w chmurze, z której usług korzysta Ticketmaster. Snowflake jednak zaprzecza tym doniesieniom, co utrudnia jednoznaczne stwierdzenie, kto mówi prawdę.

Zobacz też:
Live Nation przebiło granice absurdu swoimi nowymi biletami na koncert
ALAB ma problem – hakerzy wykradli dane setek tysięcy pacjentów
Hakerzy przejęli szczoteczki do zębów?

Oceń ten post