Valve kolejny raz podejmuję walkę z gamingowymi turystami. Steam zaostrzył znacznie zasady co do ustalania naszej lokalizacji.
Być może tego nie wiecie, ale gry na Steamie nie kosztują wcale tyle samo w każdym kraju. Wydawcy często zmieniają ceny, aby lepiej dopasować je do realiów rynku. Nie we wszystkich państwach ludzie zarabiają tyle samo i wydatek, który mógłby się okazać znikomy dla Szwajcara, będzie już dość duży dla Rosjanina.
Niestety, przez taką politykę, bardzo szybko pojawili się tzw. gamingowi turyści. Są to po prostu osoby, które korzystając z VPNa zmieniają swoją lokalizację na Steamie, aby móc skorzystać z lokalnych promocji. Różnice są często naprawdę olbrzymie – ceny wahają się nawet o 50%!
Jak nietrudno się domyślić, Valve nie jest zbytnio zadowolone z tego procederu i cały czas aktywnie z nim walczy. Już dawno temu wprowadzone zostały blokady regionalne, które nie pozwalały na korzystanie w Europie z gier zakupionych w Azji.
Wcześniej blokady były założone nawet na konkretne państwa. Problem w tym, że takie działanie nie było do końca legalne. Komisja Europejska ukarała Valve karą aż 8 milionów euro.
Blokada regionalna to dla Valve za mało
Ostatecznie udało się osiągnąć kompromis – blokada regionalna dalej istnieje, ale wszystkie kraje Unii Europejskiej liczą się do jednego rejonu i mają gry w takiej samej cenie. Dość szkoda, że wyrównały się raczej do poziomu niemieckiego a nie polskiego, ale to już zupełnie inny temat.
Najnowszy pomysł Valve niemal całkowicie zabija turystykę gamingową. Od teraz możemy zmienić swój kraj na Steamie jedynie raz na 3 miesiące. Użycie VPNu oznacza więc, że albo zagramy w grę za 3 miesiące, albo musimy korzystać z niego już ciągle.
Zobacz też:
Valve pracuje nad konsolą przenośną SteamPal – rywalem dla Switcha
Steam Link przemienia MacBooki w komputery gamingowe
Epic udostępni twórcom za darmo Easy anti-cheat i chat głosowy