Apple AirTag to niewielki gadżet do śledzenia, kosztujący 159 zł. Czy warto go kupić? Jego zastosowanie jest dość imponujące. Dowiedz się, komu go polecamy.
Apple AirTag to jeden z najnowszych produktów Apple’a. To typowy tracker, czyli urządzenie do śledzenia. Dołączasz go do elementu (np. kluczy), który chcesz śledzić za pomocą aplikacji Find My Phone na telefonie. Tego rodzaj sprzętu nie jest niczym nowym na rynku – już od lat znajdziemy wiele podobnych gadżetów w sklepach. Zaletą AirTag jest to, że działa on doskonale w sieci Find My firmy Apple. A ta składa się z setek milionów urządzeń z “jabłkiem” w logo. Producent zapewnił również dostęp do tej sieci firmom trzecim, np. producentom słuchawek czy rowerów, aby zastosowań dla Apple AirTaga było znacznie więcej.
Teraz wyobraź sobie, że miałeś podłączonego trackera do kluczy albo portfela i zgubiłeś jeden z tych przedmiotów. Gdy tylko ktoś z innym urządzeniem w sieci Find My, np. użytkownik iPhone’a, znajdzie się blisko twojego portfela czy kluczy, lokalizacja zgubionego przedmiotu pojawi się w twojej aplikacji. To pokazuje jak dobrze może działać sieć Apple’a w praktyce, choć oczywiście mamy tutaj na myśli głównie Stany Zjednoczone. W Polsce liczba użytkowników Apple’a nie jest na tyle duża, aby sam zasięg sieci można było uznać za tak dobry argument przemawiający za zakupem, jak ma to miejsce w przypadku USA.
Spis treści
Współpraca z ekosystem Apple’a
AirTag współpracuje z iPhone’em lub innym urządzeniem mobilnym Apple na systemie iOS 14.5 lub iPadOS 14.5, lub nowszym. Kosztuje 159 zł za sztukę, choć Apple sprzedaje również opakowanie 4 sztuk za 549 zł.
Wymiarami tracker Apple’a zbliżony jest do pastylki Mentos. Jedna strona jest biała, druga – ze stali nierdzewnej. Jest też dobrze wykonany, co jednak nie jest niczym niezwykłym. Apple zdążyło nas przyzwyczaić do tego, że jakość wykonania produktów tej marki zawsze jest wysoka. Mamy tutaj więc stopień ochrony IP67 pod względem odporności na kurz i wodę, a dodatkowo Tag przetrwa zanurzenie na głębności do 1 m przez 30 minut. Czyli całkiem nieźle.
Za częścią ze stali nierdzewnej znajdziemy oczywiście wymienną baterię CR2032. Według Apple wytrzymuje ona rok, a przy zakupie firma dołącza już jedną z nich, gotową do pracy. Kiedy poziom baterii zacznie się obniżać, otrzymasz odpowiednie powiadomienie na telefonie. Baterię CR2032 są popularne i łatwo dostępne, a także niedrogie. Fajnie, że Apple pozwala na łatwą ich wymianę i nie zmusza użytkownika do wysyłki Taga do serwisu, by wymienić baterię. Byłby to zdecydowanie duży strzał w stopę, jeśli firma przystałaby na taką opcję.
Łatwa konfiguracja Apple AirTag z telefonem
Po zakupie AirTaga sama konfiguracja nie stanowi większego problemu. Ot, wystarczy przybliżyć go do iPhone’a i dotknąć przycisku “Połącz”, gdy zostanie on wykryty przez system operacyjny. W podobny sposób paruje się słuchawki AirPods, więc pewnie wielu z was będzie już przyzwyczajonych do samego sposobu konfigurowania nowego gadżetu. Trzeba też zalogować się na swoje konto Apple, zweryfikować kod blokady i dopiero wtedy możemy bezpiecznie podłączyć tracker do swojego sprzętu. Cały proces zajmuje parę chwil i jest bardzo prosty.
Kiedy już Tag zostanie podłączony i wprowadzony do systemu, możesz nadać mu nazwę. To ułatwienie dla osób, które zamierzają śledzić kilka przedmiotów. Jeśli więc śledzisz np. klucze, możesz nazwać swojego Taga “klucze” – gotowe.
W momencie gdy chcesz zlokalizować swój przedmiot, możesz skorzystać z aplikacji Find My (Znajdź mój) i przekazać do AirTaga, aby odtworzył dźwięk. Możesz też spytać wirtualną asystentkę Siri, aby pomogła ci zlokalizować dany przedmiot, co też sprawi, że zostanie odtworzony dźwięk. To świetne rozwiązanie dla osób, które nigdy nie pamiętają, gdzie położyły klucze po powrocie do domu. Nowsze smartfony Apple (11 i 12) oferują nawet funkcję “Precyzyjne Znajdowanie”, która pomoże zlokalizować przedmioty w systemie krok po kroku.
Sprawdź: Ładowarka bezprzewodowa
W sytuacji, gdy zgubisz jakiś przedmiot, ale znajdzie go inna osoba korzystająca z iOS, która jest też uczciwa, będzie mogła połączyć się z twoim tagiem przez NFC. Wówczas otrzyma informację o numerze telefonu (twoim numerze – jeśli go wcześniej wprowadziłeś), na który może zadzwonić. To kolejne ze świetnych udogodnień, jakie zapewnia platforma Apple Find My.
A co z prywatnością?
Tutaj robi się ciekawie. Niektórym wydaje się, że AirTag przechwytuje sporo danych, zwłaszcza w sytuacji, gdy ktoś inny znajdzie naszą zgubę. W momencie, gdy połączy się z naszym Tagiem, może otrzymać np. dostęp do numeru telefonu. Tutaj jednak uwaga: aby ten numer się wyświetlił, musimy go najpierw sami tam wprowadzić. Owszem, może dojść do sytuacji, kiedy ktoś znajdzie nasze klucze czy parasol, pobierze nasz nr telefonu i następnie wykorzysta go do innych celów niż zadzwonienie do nas w sprawie naszego przedmiotu. To jednak ryzyko, którego musimy się podjąć, jeśli zależy nam na szansie odzyskania czegoś, co zgubimy.
A teraz kilka pozostałych faktów.
Jako właściciel AirTaga, którego sam skonfigurujesz, tylko ty możesz zobaczyć, w swojej aplikacji Find My, gdzie znajduje się dany przedmiot z lokalizatorem. Żadne dane lub historia lokalizacji nie są przechowywane w samym AirTagu. Kiedy wchodzi on w interakcję z innym urządzeniem z sieci Find My, informacje o lokalizacji są przesyłane w postaci zaszyfrowanej i anonimowej.
Apple zadbało o bezpieczeństwo
Nikt – również Apple – nie zna lokalizacji twojego Taga, ani tożsamości urządzenia Find My używanego do jego znalezienia. Oprócz tego, istnieją jeszcze osoby, które mogą wpaść na mało przyjemny pomysł. Mogą zechcieć wykorzystać anonimowość zapewnianą przez AirTagi, aby śledzić inne osoby bez ich wiedzy. Apple wprowadziło jednak szereg funkcji, które powinny zniechęcić zdecydowaną większość ludzi do tego typu aktywności.
Każdy tracker, w momencie oddzielenia się od swojego właściciela, przez pewien czas będzie odtwarzał dźwięk, aby ostrzec cię, że właśnie został on od ciebie “oddzielony”. Zamył jest prosty: wyobraź sobie, że wychodzisz z restauracji i zostawiłeś parasol, do którego przyczepiony był AirTag. W momencie, gdy się oddalisz, zdążysz jeszcze usłyszeć dźwięk z gadżetu. Dzięki temu odzyskasz parasol bez konieczności namierzania go w aplikacji Find My. Jeśli więc np. włożysz tracker do plecaka osoby, którą chcesz śledzić, dźwięk zacznie się odtwarzać i ta osoba może się zorientować, że coś jest nie w porządku. Nie należy się więc szczególnie obawiać o to, że ktoś będzie cię śledził za pomocą nowego gadżetu Apple’a.
AirTag: czy warto kupić?
Apple AirTag wykorzystuje sieć Bluetooth. Aby znaleźć jakieś zgubione urządzenie, musi on być najpierw w pobliżu innego użytkownika ze sprzętem na iOS, na którym Bluetooth jest aktywny. Tylko wtedy możesz uzyskać informację o lokalizacji swojej zguby. Tag nie ma bowiem w sobie GPS-a, więc nie jest typowym lokalizatorem. Apple ma w swojej sieci Find My ponad 1 mld urządzeń, niemniej w Polsce nie ma ich aż tak dużo. Z tego powodu może się okazać, że nie uda ci się znaleźć w krótkim czasie swoich kluczy czy portfela, bo akurat w pobliżu nie będzie żadnych użytkowników korzystających z iOS.
Ranking: Gadżety do smartfona
Jeśli wierzyć statystykom z ranking.pl, w Polsce 10% internautów używa platformy iOS. Z kolei samych internautów jest ok. 28,5 mln. Można więc powiedzieć, że ok. 2,85 mln osób korzysta ze sprzętu Apple, w kraju liczącym ok. 38 mln ludzi. To mało. Dodajmy do tego, że przecież nie każdy użytkownik ma odpowiednią wersję oprogramowania i aktywne przez cały czas Bluetooth, co jeszcze bardziej zawęża grupę osób korzystających z platformy Apple, która mogłaby ci pomóc znaleźć ewentualną zgubę w sieci Find My. Do tego – cena. Według nas 159 zł za tak niewielki gadżet to przesada.
To sprawia, że AirTag według nas jest ciekawym sprzętem i zdecydowanie dobrą opcją dla niektórych osób, niemniej w Polsce nie widzimy dla niego zbyt dużego zastosowania. A szkoda wydać 159 zł na gadżet, który będzie w zasadzie w połowie użyteczny. Są po prostu tańsze alternatywy.