• Ostatnia modyfikacja artykułu:4 lata temu

Wyciek danych z LinkedIn okazał się znacznie poważniejszy niż zakładano. W sieci dostępne są dane niemal 500 milionów kont.

Cały świat żyje ostatnimi dniami gigantycznym wyciekiem danych z Facebooka. Do sieci trafiły wrażliwe dane ponad 500 milionów użytkowników. Mowa tutaj o imionach, datach urodzenia, mailach i numerach telefonów.

Jak niestety się okazało, LinkedIn również padło ofiarą hakerów. Dodatkowo, wyciek danych ma dokładnie taką samą, gigantyczną, skalę. Problem jest jednak trochę poważniejszy – portal gromadzi znacznie więcej wrażliwych danych.

Oczywiście, wykradzione informacje trafiły na sprzedaż w dark webie. Dwa miliony z nich zostały jednak upublicznione jako próbki. Znajdziemy w nich nie tylko podstawowe dane, ale również aktualnego pracodawcę, historię zatrudnienia czy miejsce zamieszkania.

Sprawdź: Jak wybrać mocne hasło?

Co ciekawe, LinkedIn twierdzi, że nie wszystkie te dane zostały zebrane z ich platformy. Uważają, że zostały one zebrane z licznych serwisów społecznościowych i połączone w jedną bazę danych.

Oczywiście, trwają już badania mające na celu wyjaśnić jak taki atak był w ogóle możliwy. Znalezienie luki w zabezpieczeniach jest obecnie najważniejszym priorytetem serwisu. Przecież jeśli nie zostanie załatana, hakerzy mogą uderzyć ponownie.

Jak sprawdzić czy samemu padliście ofiarą któregoś z wycieków danych? Niestety Facebook zdecydował, że nie poinformuje o tym swoich użytkowników. Musicie wiec wziąć sprawy w swoje ręce. Doskonałym wyborem będzie więc strona haveibeenpwned.com.

Jeśli zobaczycie na niej, że was numer telefonu lub adres email są częścią wycieku danych natychmiast zmieńcie hasło. Niestety, nic więcej nie możecie już zrobić.

Zobacz też:
Facebook zhakowany. Sprawdź czy twój e-mail wyciekł do sieci
Naukowcy ostrzegają: komunikatory prowadzą do wycieków danych
Clubhouse: doszło do wycieku danych

Źródło: The Verge

Oceń ten post