Poprawność polityczna? Tylko jeśli jest to opłacalne. Disney zapowiada złagodzenie stanowiska w tak zwanej „wojnie kulturowej”.
Disney to największy konglomerat mediów na świecie i bez wątpienia największy gracz w branży rozrywkowej. Tak naprawdę, każdy ich film to mniejszy lub nieco większy sukces. Ostatnio zaliczyli jednak bardzo kiepską serię i spore straty finansowe. Konkretnej, stracili 750 milionów dolarów za ostatnie 13 filmów. Złośliwi twierdzą, że w pełni im się należało, a nieco bardziej racjonalni zauważają, że coś poszło tutaj nie tak.
Analiza finansowa pokazuje, że 2023 był dla Disneya pasmem porażek. Filmy takie jak Next Goal Wins czy Wish nie sprostały oczekiwaniom, a The Marvels okazało się największą finansową klapą w historii Hollywood. Disney zabił nawet franczyzę, która od dawna była kurą znoszącą złote jajka. Nie pomogła też Mała Syrenka, na którą wydali 350 milionów dolarów.
Sprawdź: Najlepsze platformy streamingowe 2023
No i co? Krytycy szybko znaleźli winnego. Oczywiście jest to kwestia tego, że Disney zbyt mocno zaangażował się w „wojnę kulturową”. W filmach pojawiły się wątki LGBT, małą syrenkę zagrała czarnoskóra aktorka, a Marvel zaczął stawiać na silne kobiece postacie. No i dobrze, faktycznie zniechęciło to na pewno pewną część widzów, nie da się tego niestety ukryć.
Wydaje się jednak, że to nie wojna kulturowa sprawdziła, że Disney zalicza wtopę za wtopą. Chociażby w The Marvels problemem nie są wcale wątki LGBT czy silne kobiece postacie. Problemem jest raczej miałka fabuła, nijacy bohaterowie, kiepskie i nietrafione żarty i brak czegokolwiek zapadającego w pamięć. To nie wojna kulturowa jest problemem Disneya, jest nim po prostu tworzenie filmów bardzo niskiej jakości. Jeśli chcą znowu zarabiać, to muszą wrócić do starego poziomu.
Zobacz też:
Disney+ idzie w ślady Netflixa – zablokują dzielenie się kontem
Disney wybiera się na zakupy – chcą przejąć EA?
Plex poinformował wszystkich jakie filmy oglądamy.