Disney chce, aby Google i Reddit ujawniły mu dane swoich użytkowników. Wszystko przez olbrzymi przeciek z Marvel Cinematic Universe.
Na początku tego roku na subreddicie (forum tematycznych w serwisie Reddit) Marvel Studio Spoilers pokazała się prawdziwa bomba. Użytkownicy mogli znaleźć tam gigantyczny przeciek opisujący fabułę nadchodzących filmów z MCU. Konkretniej do sieci wyciekły 63 strony transkrypcji dialogów z filmu Ant-Man i Osa – Kwantomania. Bardzo szybko okazało się, że są one jak najbardziej prawdziwe.
Oczywiście, Disney nie był specjalnie zadowolony z takiego stanu rzeczy. Spoilery bardzo skutecznie psują fanom całą zabawę. W dodatku, mniej osób będzie chciało pójść na dany film, jeśli znają już jego zakończenie. Firma bardzo szybko zaczęła więc poszukiwanie winnych – chcą jak najszybciej zidentyfikować sprawcę.
Sprawdź: Telewizor 43 cale – najlepsze modele
Disney złożył więc aż dwa wezwania do sądu – jedno skierowane jest do Reddita a drugie do Google. Czemu akurat Google? Cóż, spoilery były udostępnione za pomocą Dokumentów Google. Firma chce oczywiście poznać dane użytkownika, który dopuścił się publikacji transkrypcji.
Jak na razie, Google nie odniosło się w żaden sposób do sprawy – zapewne bada ją dział prawniczy. Sytuacja z Redditem jest jednak dużo bardziej skomplikowana i Disney może napotkać tutaj spory problem. Przede wszystkim, serwis ma bardzo rygorystyczną politykę ochrony prywatności użytkowników. Samo to nie byłoby jeszcze aż tak dużym problemem. Większym z nich jest to, że konto, które opublikowało spoilery jest współdzielone przez grupę osób. Identyfikacja pojedynczej z nich może być bardzo skomplikowana.
Zobacz też:
Reddit jest warty już ponad 10 miliardów dolarów
Disney+ traci po raz pierwszy w historii użytkowników
Disney prezentuje AI do postarzania i odmładzania aktorów