• Ostatnia modyfikacja artykułu:1 rok temu

Największa sieć fast-foodów na świecie, McDonalds padł ofiarą hakerów. Tym razem, nie chodzi jednak o żaden okup za dane.

Wydawałoby się, że restauracje są względnie bezpiecznie, jeśli chodzi o cyberbezpieczeństwo. W końcu jakie dane mogą przechowywać? Jakie dania najchętniej zamawiają konsumenci? Niestety, jeśli mowa o wartej miliardy dolarów korporacji, mającej ponad 31 tysięcy placówek to sprawa robi się znacznie poważniejsza.

McDonalds przyznał niedawno w oficjalnym oświadczeniu, że ich serwery padły ofiarą hakerów. Jak na razie, wyciek danych dotyczy informacji o klientach ze Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej i Tajwanu. Firma zapewnia przy tym, że nie wyciekły żadne wrażliwe dane o samej strategii firmy, dla klientów to chyba jednak średnia pociecha.

Zobacz: Internet security – najlepsze pakiety

Co jednak niezwykle ważne, McDonalds przyznał też, że jest absolutnie pewien, że do Internetu nie wyciekły jakiekolwiek dane o samych płatnościach. Numery kart kredytowych są więc absolutnie bezpieczne. Niestety, wyciek dotyczy innych dość wrażliwych danych, takich jak imiona, daty urodzenia i co gorsza adresy zamieszkania.

Skąd McDonalds ma jednak takie dane? W największej mierze odpowiada za to po prostu ich aplikacja, przez którą możemy zamawiać jedzenie prosto do domu. Bez wątpienia przechowuje ona również historię wszystkich zamówień i prawdopodobnie dane telemetryczne.

Ostatnimi czasy niemal codziennie słyszy się już o atakach hakerskich. Warto jednak zauważyć, że problem przestał dotyczyć już tylko firm informatycznych. Jeśli ofiarami padają już nawet bary szybkiej obsługi, należy śmiało założyć, że nikt nie jest już bezpieczny.

Zobacz też:
McDonalds stawia na większą automatyzację w drive-thru
Hakerzy Anonymous biorą na celownik Elona Muska
Największy na świecie dostawca mięsa padł ofiarą cyberataku

Oceń ten post