Unia Europejska twierdzi, że piractwo komputerowe wciąż jest olbrzymim problemem. Wzywają więc inne kraje do podjęcia działań.
Nieco ponad dekadę temu, piractwo komputerowe było olbrzymim problemem, a strony z torrentami cieszyły się milionami odwiedzających dziennie. Szybko stało się również jasne, że walka z tym procederem to próba atakowania Słońca motyką. Piraci zawsze byli o krok przed organami i ani myśleli przestać nielegalnie udostępniać treści.
Tymczasem, piractwo komputerowe dość mocno podupadło ostatnimi czasy. Czy zwiększyła się skuteczność walki z piratami? Nic bardziej mylnego! Treści stały się po prostu coraz lepiej dostępne w rozsądnych cenach. Komu chciałoby się ściągać filmy, jeśli Amazon Prime kosztuje 60 złotych rocznie. Przeceny na Steam i Epic Games sprawiają, że wolimy kupować gry, a Spotify zabiło praktycznie całą scenę nielegalnej muzyki.
Wszystko zmieniło się jednak podczas pandemii COVID-19. Kryzys sprawił, że coraz mniej osób może pozwalać sobie na opłacanie wielu subskrypcji, a firmy wciąż podnoszą swoje ceny. Piractwo komputerowe wróciło więc do łask. Unia Europejska widzi w tym spory problem i postanowiła upomnieć państwa, w których jest to najpowszechniejsze zjawisko.
Na pierwszym miejscu wymieniono tutaj Chiny, które zdaniem UE dbają o walkę z piractwem w sposób skrajnie niedostateczny. Kolejno wymieniono Indie, Indonezję, Turcję i Rosję oraz Ukrainę – ta ostatnia ma jednak zdecydowanie poważniejsze problemy na głowie. Argentyna, Brazylia, Ekwador, Malezja, Nigeria, Arabia Saudyjska znalazły się w trzeciej kategorii. Czy jakiekolwiek państwo coś z tym zrobi? Cóż, to zależy – Indie po ostatnim wezwaniu poprawiły dość mocno swoją sytuację.
Zobacz też:
Ładowarki do telefonów będą identyczne dla wszystkich smartfonów? Unia Europejska wprowadzi nowe prawo
Filmowcy pozywają usługę LiquidVPN za promowanie i ułatwianie piractwa
Rosja chce zalegalizować piractwo komputerowe