Wiecie, jak włożyć korek z powrotem do butelki szampana? Nie? Zapytajcie Elona Muska. Starship SN10 wylądował pomyślnie na platformie po dotarciu na wysokość 10km. Niestety, kilka minut później eksplodował.
Misja testowa Starship SN10 była już trzecią próbą z tej serii. Wszystkie pozostałe zakończyły się de facto niepowodzeniem – rakiety eksplodowały przy próbie lądowania. Kiedy SN10 pomyślnie wylądował niemal wszyscy obwieścili sukces. W końcu do trzech razy sztuka.
Chwilę po lądowaniu i ustabilizowaniu rakiety zespół SpaceX i Elon Musk ogłosili na Twitterze sukces. Niestety, niecałe pięć minut później Starship niespodziewanie ekplodował. Ważąca niemal 5000 ton rakieta wzbiła się w powietrze na ponad 15 metrów, obróciła i upadła na ziemie z widowiskowym wybuchem.
Sprawdź też jaki projektor do domu wybrać
Start rakiety od samego początku był odrobinę bardziej problematyczny niż zakładano. Wystrzelenie musiało zostać przesunięte o parę godzin – na chwilę przed planowaną godziną zadziałała procedura abort.
Jak powiedział Elon Musk – jeden ze wskaźników pokazywał nieco zbyt odmienne od konserwatywnego podejścia wyniki. Starship mógłby pomimo nich pomyślnie wystartować, ale przezorności nigdy za wiele, jeśli wysyłamy coś w kosmos.
Niemal wszyscy są jednak zgodni w jednej kwestii. Nawet pomimo eksplozji, lądowanie Starship SN10 było gigantycznym sukcesem. Jakby nie patrzeć, rakieta pomyślnie wylądowała na platformie startowej – a to bardzo duże osiągnięcie.
Sama przyczyna wybuchu została bardzo szybko ujawniona. Za wszystko odpowiadał wyciek paliwa, powstały prawdopodobnie w wyniku znacznych turbulencji. Kolejna rakieta z pewnością zostanie zatem poprawiona.
Samo lądowanie możecie zobaczyć na filmie poniżej.
Zobacz też:
FAA dała SpaceX zielone światło na kolejny start rakiety Starship
SpaceX przełożyło wystrzelenie kolejnych satelitów Starlink
SpaceX rozbił rakietę SN9 podczas próby lądowania
Źródło: Techcrunch