• Ostatnia modyfikacja artykułu:3 lata temu

Google nie będzie już sprzedawało naszej historii przeglądania www reklamodawcom. Pojawią się natomiast reklamy oparte na FLoC. To nowy mechanizm.

Na czym polegał problem? W skrócie: prywatność. Użytkownicy są coraz bardziej świadomi, a dodatkowo rządy i wiele firm na świecie wymusza na największych gigantach technologicznych, aby zaczęło szanować prywatność internautów.

Google uznało więc, że musi wprowadzić jakieś zmiany w swoim systemie wyświetlania reklam. Ten, jak dotąd, opierał się przede wszystkim na historii przeglądania stron www. Na tej podstawie firma była w stanie nas sprofilować i poznać nasze zainteresowania. To sprawiało, że później wyświetlała adekwatne reklamy z podobnej tematyki. Jeśli np. często przeglądamy blogi z grami i sprzętem do gier, później widzieliśmy reklamy gier, konsol czy komputerów gamingowych, nie zaś karmy dla psa czy najnowszych sukienek na lato.

Sprawdź: Nawilżacze powietrza ranking

Teraz Google obiecuje, że nie będzie już tak śledzić pojedynczych użytkowników. Czy raczej: będzie, ale w nieco inny sposób.

Google twierdzi, że zmiany były konieczne

Aż 72% ludzi uważa, że prawie wszystko, co robią w sieci, jest monitorowane i śledzone przez reklamodawców, firmy technologiczne lub inne organizacje. Z kolei 81% twierdzi, że potencjalne ryzyko, na jakie napotykają w związku z gromadzeniem danych, przeważa nad korzyściami – podaje Google, cytując badania przeprowadzone przez analityków z Pew Research Center. “Reklama online musi więc ewoluować, aby rozwiązywać rosnące obawy ludzi, dotyczące ich prywatności i sposobu wykorzystywania ich tożsamości” – mówi David Temkin, dyr. ds. zarządzania produktami w Google.

Poradnik: Jaki projektor do domu

I tak, firma wprowadza technologię FLoC (Federated Learning of Cohorts). W skrócie, FLoC dzieli użytkowników na duże grupy o podobnych zainteresowaniach, skutecznie ukrywając pojedyncze osoby w tłumie. Tak więc poniekąd nadal będziemy śledzeni, ale już nie tak “wprost”. Dane na nasz temat będą mieszane i miksowane z danymi innych internautów. W ten sposób powstaną konkretne grupy i to do tych grup reklamodawcy będą mogli kierować swoje ogłoszenia.

Nie jest to takie rozwiązanie, na które liczyłby największy fan prywatności. Niemniej zapewnia wyższą prywatność, a jednocześnie pozwala firmie nadal generować zyski ze swojego modelu biznesowego.

Zobacz też:
Apple wprowadza etykiety prywatności. Ma być bezpieczniej dla użytkowników
Ekspert ds. bezpieczeństwa odradza używanie LastPass

Źródło: Blog.google

Oceń ten post