• Ostatnia modyfikacja artykułu:2 lata temu

Vivo S15e oficjalnie zadebiutował na rynku. Jest naprawdę dobrze, ale jest jeden poważny problem.

Ostatnimi czasy, telefony ze średniej półki cenowej przeżywają prawdziwy renesans. Producenci prześcigają się w wypuszczaniu urządzeń, które szokują nas znakomitym stosunkiem ceny do jakości. Wygląda na to, że Vivo S15e kontynuuje ten trend, ale nie obyło się bez lekkiego problemu.

No dobrze, ale o tym później, spójrzmy na razie na specyfikację. Na samym początku mamy spore zaskoczenie! Vivo S15e wykorzystuje procesor Samsung Exynos 1080, tego się nie spodziewaliśmy. Do tego mamy też (zależnie od wersji) od 8 do 12 GB pamięci RAM i od 128 do 256 GB pamięci wbudowanej. Dostępne są 3 warianty – 8/128, 8/256 i 12/256. Spore wrażenie robi też akumulator 4700 mAh, który od zera do 50% naładujemy w 18 minut.

Sprawdź: Smartfon do 1500 zł – najlepsze modele

Nieco mniejsze wrażenie robi dość podstawowy ekran o przekątnej 6,44 cala i odświeżaniem ekranu 90 Hz. Ale cóż, nie można oczekiwać świetnego AMOLED w tej klasie cenowej. Do tego mamy też całkiem przyzwoity aparat złożony z trzech obiektywów – 50 Mpix, 8 Mpix i 2 Mpix. Jak na średniaka, jest po prostu dobrze!

Wspominaliśmy jednak o pewnym problemie, przejdźmy więc do rzeczy. Vivo S15e wyszedł z nakładką OriginOS na podstawie Androida 11. Nie dostaniemy więc raczej zbyt prędko aktualizacji do najnowszej, 12 wersji systemu. A to jakby nie patrzeć naprawdę spory minus. Zależnie od wersji, za nowy telefon zapłacimy od około 1300 do 1650 złotych.

Zobacz też:
Vivo X Fold – nowy składany telefon będzie piekielnie drogi!
POCO F4 GT zadebiutuje już w kwietniu – to prawdziwy potwór!
Motorola Moto G52 – idealny budżetowy smartfon?

Oceń ten post