• Ostatnia modyfikacja artykułu:2 lata temu

Clubhouse nareszcie oficjalnie trafił na telefony z Androidem. Czy nie jest już jednak za późno na przekonanie do siebie użytkowników?

O Clubhouse pisaliśmy już wielokrotnie, nic zresztą dziwnego. Aplikacja pojawiła się niemal znikąd i stworzyła zupełnie nowy format social mediów. Bardzo szybko się okazało, że moderowane chaty audio nie tylko przyciągają do siebie licznych użytkowników, ale sprawdzają się świetnie w czasach lockdownu.

Niewątpliwie, kusiła też jego niedostępność. Clubhouse działa zupełnie jak Facebook na początku swojego istnienia – do aplikacji musi nas ktoś zaprosić. Nie możemy tak po prostu stworzyć sobie konta „z ulicy”.

Zobacz: Głośnik bezprzewodowy Bluetooth – jaki model wybrać?

To wszystko, plus fakt, że bardzo szybko pojawili się tam naprawdę znani celebryci (ot chociażby Elon Musk) sprawiło, że Clubhouse pobił rekordy popularności. Tymczasem, po ponad pół roku istnienia aplikacja stała się nareszcie dostępna również na telefony z Androidem.

Pozostaje jednak pytanie, czy poradzi sobie na tym nowym dla nich rynku. W czasie, kiedy pozostawali zupełnie niedostępni dla wielu użytkowników konkurencja wcale nie spała. Swoje podobne rozwiązania stworzył już Discord, Twitter czy nawet Instagram. Facebook prawdopodobnie zrobi to w najbliższych miesiącach.

Rynek się bardzo nasycił, początkowa popularność może już niestety nie wystarczyć, aby Clubhouse pozostał jednym z liderów na rynku social mediów. Ale tak naprawdę, dopiero czas to pokaże. Miejmy jednak nadzieję, że twórcy nie staną w miejscu i w aplikacji wkrótce pojawią się nowe funkcje.

Tymczasem, na swoje telefony aplikacje pobierzecie w sklepie Google Play. Musicie jednak poszukać kogoś, kto was do niej zaprosi.

Zobacz też:
Hotline, czyli alternatywa dla Clubhouse od Facebooka
Clubhouse sfinansuje podcasty 50 najpopularniejszych twórców
Discord wprowadza Stage Channels – nowe kanały głosowe

Źródło: Engadget

Oceń ten post