Polacy stracili dostęp do subskrypcji Disney+ wykupionych przez VPN. Firma zwróciła jednak wszystkie pieniądze.
Jak zapewne doskonale wiecie, usługi cyfrowe kosztują często zupełnie inne kwoty zależnie od kraju. Za identyczną grę na Steamie Polak zapłaci znacznie więcej niż Argentyńczyk, ale nieco mniej niż Amerykanin. Podobnie sprawa ma się z platformami streamingowymi – ceny różnią się w zależności od rejonu. To bardzo powszechnie stosowana praktyka mająca na celu lepiej dopasować ceny do lokalnych zarobków.
Oczywiście, można ją nieco wykorzystać. Sprytni użytkownicy używają VPNów aby zmienić swój region i móc płacić w lokalnej walucie. Dokładnie z tego powodu Steam wprowadził blokady rejonowe – gra kupiona w Azji będzie mogła być uruchamiana tylko i wyłącznie w Azji. Disney+ nie miał jednak takiego zabezpieczenia.
Sprawdź: Telewizor 43 cale – najlepsze modele
Mnóstwo użytkowników kupiło więc roczną subskrypcję w tureckich lirach za 90 złotych zamiast niemalże 300. Wygląda jednak na to, że platforma podjęła działania mające na celu ukrócić ten proceder. Użytkownicy otrzymali maila z informacją o tym, że ich abonament został anulowany. Dodatkowo, otrzymali też pełen zwrot pieniędzy. No, prawie pełen – zamiast 90 zł zwrot wyniósł około 78 zł. Jest to spowodowane różnicą kursu liry tureckiej.
Co jednak ciekawe, wygląda na to, że to nie Disney+ odpowiada za całą akcję. Nieprawidłowości znalazło raczej Google, a zwroty dotyczą abonamentów wykupionych przez sklep Google Play. Pracownicy platformy na infolinii również nie mają o niczym pojęcia i twierdzą, że to nie jest ich akcja. Tak czy inaczej, być może użytkownicy nie mają już dostępu, ale niemalże rok użytkowania kosztował ich 12 zł. To była świetna okazja.
Zobacz też:
Netflix z reklamami nie cieszy się popularnością wśród widzów
Disney żąda ujawnienia danych osób odpowiedzialnych za spoilery z MCU
Disney+ traci po raz pierwszy w historii użytkowników