• Ostatnia modyfikacja artykułu:3 lata temu

Boss zaprezentował swój najnowszy instrument. EURUS GS-1 to gitara z wbudowanym własnym syntezatorem modyfikującym jej brzmienie.

Marki Boss nie trzeba chyba przedstawiać żadnemu miłośnikowi gry na instrumentach. Ich efekty gitarowe od dawna goszczą na podłogach niemal wszystkich znanych gitarzystów. Jeśli kiedykolwiek słuchaliście dowolnego zespołu grającego na gitarach elektrycznych, jest spora szansa, że korzystali z chociaż jednego efektu Boss.

Od początku swojego istnienia, firma stawiała raczej na proste, analogowe pedały podłogowe. Są to urządzenia, którymi możemy sterować nogą, podczas gdy obie ręce mamy zajęte grą. Sygnał dźwiękowy przetwarzany jest przez układ scalony, skąd po modyfikacji trafia już prosto do wzmacniacza.

Zobacz: Jak wybrać program do tworzenia muzyki – ranking

Ich najnowszy produkt, czyli Boss EURUS GS-1 to jednak znacznie bardziej zaawansowana rzecz. Przede wszystkim, jest to pierwsza gitara elektryczna w ich ofercie. Jej brzmienie możemy modyfikować dołączonym do niej sterownikiem podłogowym.

Samo to nie byłoby zbytnią niespodzianką, ale zamiast prostego analogowego układu, producent zmieścił tam cyfrowy syntezator z prawdziwego zdarzenia. Można więc powiedzieć, że to kilkaset różnych instrumentów w jednej obudowie – wszystko zależy od tego, jak go ustawimy.

Oczywiście, wszystkie konkretne brzmienia EURUS GS-1 możemy modyfikować za pomocą naszego telefonu i darmowej aplikacji Boss Editor. Instrument został wyposażony w łączność Bluetooth w standardzie 5.0. Jeśli nie mamy pomysłu, możemy wybrać za to po prostu jeden z ponad 60 dostępnych trybów udostępnionych przed producenta.

EURUS GS-1 jest produkowana w Japonii i trafi do pierwszych klientów już w październiku tego roku. Niestety nie jest to zbyt tani sprzęt – musimy zapłacić za nią aż 2200 dolarów. Pełną specyfikację znajdziecie na stronie producenta.

Zobacz też:
Mooer Audio GTRS S800 – gitara i perkusja w jednym!?
Roland Go:Mixer Pro-X – mikser audio dla streamerów i nie tylko
Unplugged – czyli jak zagrać na gitarze… bez gitary!

Oceń ten post