Ford F-150 Lightning zapalił się w fabryce. Firma ma bardzo poważny problem a zamówienia jeszcze bardziej się opóźnią.
Samochody elektryczne stają się coraz popularniejsze na całym świecie. Nic zatem dziwnego, że jednymi z najchętniej kupowanych modeli w USA są elektryczne pickupy. Jak na razie, w ofercie ma je Tesla oraz Ford. Niestety, obie firmy nie bardzo czają się tutaj czym chwalić. Tesla nie rozpoczęła jeszcze wysyłki ponad 250 tysięcy zamówionych egzemplarzy, a Ford zrealizował mniej niż jeden procent zamówień z przedsprzedaży.
Tymczasem, 4 lutego w fabryce zapalił się Ford F-150 Lightning. W dodatku, pożar akumulatora spowodował bardzo szybko uszkodzenie stojącego obok drugiego samochodu. Niestety, produkcja została całkowicie wstrzyma a firma został zmuszona do uruchomienia wewnętrznego śledztwa. Jak na razie, Ford twierdzi, że zna już przyczynę całego problemu i zdecydowanie nie powtórzy się on w przyszłości.
Tak czy inaczej, Ford musi dopasować swoje procesy produkcyjne. Okazuje się, że zasady BHP odnoszące się do samochodów benzynowych nie mają zbytnio przełożenia w modelach elektrycznych. Zapalenie się akumulatora litowo-jonowego jest bardzo poważnym incydentem. Może płonąć on samodzielnie nawet kilka dni i jest dodatkowo niezwykle trudny do zgaszenia. To właśnie bezpieczeństwo jest często poruszanym argumentem przez przeciwników samochodów elektrycznych.
Niestety, pożar w fabryce oznacza, że Ford F-150 Lightning zaliczy kolejne opóźnienie. Na szczęście i tak pojawił się na rynku szybciej niż zapowiedziana ponad 4 lata temu Tesla Cybertruck.
Zobacz też:
Ford chce poprawić bezpieczeństwo pieszych nową aplikacją
Ford F-150 Lightning sprzedaje się świetnie. Jednak nie tak dobrze jak Tesla Cybertruck
Tesla Cybertruck trafi latem do klientów – 4 lata opóźnienia!