Wiele branż wykorzystujących fosforyty może odetchnąć z ulgą. W Norwegii znaleziono gigantyczne złoża tych rzadkich minerałów.
Na naszych oczach zmienia się energetyka. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ciężko było wyobrazić sobie cokolwiek innego niż elektrownie węglowe czy gazowe. A jak samochód to na ropę albo węgiel. Dość dawno zdaliśmy sobie jednak sprawę, że zasoby nie są wieczne a w dodatku trujemy w ten sposób planetę. Sięgnęliśmy zatem po OZE i samochody elektryczne.
Energia słoneczna jest przecież nieograniczona, prawda? Problem w tym, że do produkcji zarówno paneli słonecznych jak i akumulatorów litowo-żelazowo-fosforanowych wykorzystuje się fosforyty. W dodatku, są one bardzo ważnym składnikiem nawozów wykorzystywanych w rolnictwie. Ich niedobór jest coraz mocniej odczuwalny na globalnych rynkach.
Światowe rezerwy fosforytów wynoszą obecnie około 71 miliardów ton, a rocznie zużywamy ich około 50 milionów ton. Liczba będzie jednak wciąż rosnąć! W dodatku, większość światowej produkcji mają w rękach Chiny i Rosja. Sytuacja ta nie jest korzystna dla Unii Europejskiej. Na szczęście, już wkrótce się to zmieni.
Norwegia odkryła gigantyczne złoże fosforytów. Konkretniej, mowa tutaj o 70 miliardach ton! Co więcej, złoże rudy biegnie 4500 metrów pod powierzchnią ziemi. Wiercenie na tych głębokościach jest niemożliwe, więc geolodzy ocenili tylko jedną trzecią objętości, sięgającą 1500 metrów. Jeśli zwiększy się zasięg technologii mówimy zatem o znacznie większych złożach. To świetna wiadomość dla całej Europy – interesy z Norwegią nigdy nie były problematyczne.
Zobacz też:
Lit zaczyna powoli tanieć – odwilż na rynku samochodów elektrycznych?
Intel inwestuje w Polsce, ale podatnicy dopłacą 6 miliardów złotych
Tesla podpisała umowę z kopalnią niklu. Czy akcje wzrosną?