Sony zapowiedziało swoje zupełnie nowe głośniki naramienne SRS-NB10. Pozostaje pytanie, czy świat w ogóle potrzebuje takiego produktu?
Głośniki naramienne to dalej względnie nowe i mało znane produkty na rynku. Ich działanie jest banalnie proste – cała konstrukcja opiera się po prostu na naszych barkach – to alternatywa dla słuchawek. W teorii, ma jedną dużą przewagę – słyszymy jednocześnie dźwięki otoczenia jak i muzykę lub rozmowę, którą akurat przez nie puszczamy.
Oczywiście, teoretycznie mają jeszcze jeden spory atut – długie przebywanie w słuchawkach, w szczególności nausznych jest dla nas dość męczące. Ciągłe korzystanie ze słuchawek dousznych jest za to względnie groźne dla naszego słuchu. Sony SRS-NB10 mają więc być wygodną i bezpieczną alternatywą.
Zobacz: Jak wybrać dobre słuchawki – poradnik
Ale to tyle teorii. Bez wątpienia nowy produkt Sony jest dość innowacyjny, pytanie tylko czy potrzebny. Firma reklamuje SRS-NB10 jako produkt głównie do pracy zdalnej, na którym możemy wygodnie uczestniczyć w telekonferencjach. Jedno ładowanie baterii powinno wystarczyć nam na aż 20 godzin użytkowania. Oczywiście, mają też wbudowany mikrofon.
Sony deklaruje, że SRS-NB10 na standardowym poziomie głośności, nie będą przeszkadzały nikomu w naszym otoczeniu. Ale to w dalszym ciągu dwa duże głośniki, które trzymamy na ramionach. Ciężko wyobrazić sobie, że dźwięki z nich płynące miałyby być niesłyszalne dla otoczenia. A wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby w jednym pomieszczeniu korzystało z nich kilka osób.
Bez wątpienia, jest to bardzo ciekawy produkt. Ale prawdę mówiąc, nie wygląda zupełnie na coś użytecznego. W niemal każdym możliwym scenariuszu wygrywają po prostu słuchawki.
Zobacz też:
Urbanista Seoul – gamingowe słuchawki true wireless
Jakie słuchawki nauszne do 300 zł wybrać? TOP 5 modeli
Apple Music Lossless trafi już wkrótce na głośniki HomePod