Synology się poddaje. Zamykanie ekosystemu i ograniczanie klientom wyboru okazało się fatalnym pomysłem.
W ostatnich miesiącach Synology znalazło się w ogniu krytyki. Firma próbowała ograniczyć kompatybilność swoich serwerów NAS wyłącznie do „certyfikowanych” dysków własnej marki, co wywołało falę niezadowolenia wśród klientów. Presja społeczności okazała się na tyle duża, że producent oficjalnie wycofał się z tej kontrowersyjnej decyzji.
Pomysł, by nowe modele NAS współpracowały jedynie z nośnikami oznaczonymi jako „Synology Certified”, miał – według zapewnień firmy – poprawić stabilność i wydajność systemu, a także zoptymalizować zużycie energii. W praktyce jednak użytkownicy zauważyli, że certyfikowane dyski są droższe, często oparte na starszych modelach i dostępne w ograniczonym wyborze. Jakby nie patrzeć – to się nie opłacało. Znaczy, opłacało się Synology, to na pewno.
No ale nic z tego, firma wycofała się z tej decyzji. Branżowe źródła wskazują, że mógł to wymusić przez spadek sprzedaży. W momencie, gdy klienci zaczęli rezygnować z zakupu nowych NAS-ów, polityka zamkniętego ekosystemu przestała mieć ekonomiczny sens. Synology najwyraźniej uznało, że utrata zaufania i klientów kosztuje więcej niż ewentualne korzyści z blokady sprzętu.
Na osłodę łez, nowa aktualizacja oprócz przywrócenia kompatybilności z dyskami zewnętrznych producentów, wprowadza szereg usprawnień. Użytkownicy mogą liczyć na lepsze zarządzanie przestrzenią dyskową, dodatkowe zabezpieczenia i optymalizację pracy przy obciążeniach związanych ze sztuczną inteligencją. W oczach wielu użytkowników Synology próbowało po prostu wymusić większe zyski, ograniczając swobodę wyboru. Reputację nie będzie łatwo odbudować.
Zobacz też:
Backup danych – jak go zrobić? Co ile tworzyć kopię zapasową?
SanDisk stworzy dyski SSD 512 TB. I to już wkrótce.
Tania karta graficzna – czy warto ją kupić? Jaki model wybrać?