• Ostatnia modyfikacja artykułu:3 lata temu

Google to nie tylko wyszukiwarka, asystenci głosowi czy nowe aplikacje. Firma znacznie ulepszyła niedawno swój system wykrywania trzęsień ziemi.

Chociaż może to wydawać się na pierwszy rzut oka mocno oderwane od rzeczywistości, to tak – Google ma swój system ostrzegania przez trzęsieniami ziemi. W dodatku jak na nich przystało, w całości oparty na Androidzie.

System jest świetnie przemyślany, ale przy tym też genialny w swojej prostocie. Nie wymaga bowiem żadnych czujników instalowanych w terenie. Za wszystko odpowiadają po prostu telefony z Androidem.

Google używa naszych telefonów do wykrywania trzęsień ziemi

System używa po prostu wbudowanych w nasze telefony akcelerometrów. Są one o dziwo w stanie bardzo precyzyjnie wykryć wibracje i fale sejsmiczne. Cały geniusz polega jednak na zjawisku skali. Jeśli jeden telefon zachowuje się dość dziwnie, możemy założyć, że właściciel robi po prostu coś dziwnego, jeśli jednak w danym obszarze te same wibracje wykryło tysiąc telefonów to możemy być pewni, że to trzęsienie ziemi.

Zobacz: Fajne gadżety na prezent

Oczywiście takie rozwiązanie ma jedną, podstawową wręcz wadę. Ludzie, którzy jako pierwsi odczują skutki trzęsienia ziemi nie zostaną przed nim w żaden sposób ostrzeżeni. Dane z ich telefonów posłużą jednak do zaalarmowania innych, oddalonych od tego miejsca.

Zgodnie z danymi dostarczonymi przez Google, skuteczność systemu jest już naprawdę wysoka. Dotychczas działał on przez rok jedynie w Kalifornii, firma jednak rozszerzyła go kilka dni temu o Grecję i Nową Zelandię.

System wykrywania trzęsień ziemi Google z pewnością nie zastąpi profesjonalnych rozwiązań, jest jednak naprawdę ważnym i prostym w użyciu dodatkiem. Nic dziwnego, że rządy państw narażonych na takie katastrofy bardzo chętnie współpracują z firmą przy jego integracji.

Zobacz też:
Asystent Google w końcu nauczy się wymawiać nasze imiona
W Google Arts & Culture zwiedzisz już obiekty UNESCO
Google Earth Timelapse pokaże Ci jak zmienił się nasz świat

Oceń ten post