Instagram szykuje nową funkcję. Niestety, nie spodoba się ona chyba żadnemu użytkownikowi.
Nie jest żadna tajemnicą, że głównym źródłem dochodu dla Mety są reklamy. Platformy takie jak Instagram czy Facebook korzystają na doskonałym profilowaniu użytkowników, co pozwala im na przedstawianie bardzo dobrze dopasowanych, a zatem dość drogich, reklam. Wygląda na to, że pójdą jednak o krok dalej.
Dotychczas reklamy były dość subtelne albo pojawiały się jako post podczas przeglądania zwykłej treści, albo jako krótkie filmiki pomiędzy relacjami. Teraz pojawi się jeszcze trzecia opcja – pełnoekranowe reklamy pomijalne dopiero po kilku sekundach. Pojawiać mają się podczas różnych interakcji, podczas przeglądania czyjegoś profilu czy przewijania wybranych dla nas materiałów. Ciężko nazwać to zmianą na lepsze.
Sprawdź: Najlepszy program do blokowania reklam – jaki wybrać?
Jedyne światełko w tunelu to fakt, że funkcja, o ile można tak to nazwać, dostępna jest jedynie dla bardzo wąskiej grupy osób. Instagram zdaje sobie najwidoczniej sprawę, że to dość kontrowersyjny wybór i nie spodoba się to użytkowników. Podejrzewam, że trwają właśnie prace mające na celu obliczyć współczynnik zysku do potencjalnego zniechęcenia użytkownika. Czyli po prostu to, gdzie jest nasza granica.
Być może użytkownicy stawią dość mocny opór, zaczną skarżyć się w internecie i w efekcie ograniczą czas korzystania z Instagrama. W takim wypadku wprowadzenie niepomijalnych reklam nie przyniosłoby zysku, ale wręcz go zmniejszyło. Wszystko zależy zatem tylko i wyłącznie od tego, jak zachowają się sami użytkownicy.
Zobacz też:
Meta zablokowała ponad 2000 kont szerzących propagandę
Facebook i Instagram będą płatne? No cóż, nie do końca
Meta i TikTok pozywają Unię Europejską za cenzurę