Tesla wpadła na bardzo interesujący pomysł. Na niektórych stacjach Supercharger pojawiły się już odbiorniki Starlink.
Wszyscy doskonale wiemy, że największą bolączką samochodów elektrycznych jest ich ładowanie. Zwykłego „benzyniaka” zatankujemy przecież niemal na całym świecie w maksymalnie 5 minut. Elektryk musi być jednak podpięty do sieci często nawet przez godzinę zanim będziemy mogli ruszyć w dalszą drogę. Oznacza to oczywiście przymusową przerwę na trasie.
Tesla wpadła więc na bardzo przyjemny pomysł w kwestii umilenia kierowcom oczekiwania. Niektóre stacje ładowania Supercharger mają już wbudowany odbiornik internetu satelitarnego Starlink. Wygląda więc na to, że będziemy mogli skorzystać z darmowego i dość szybkiego Wi-Fi w trakcie ładowania samochodów.
Sprawdź: Mój Elektryk – najlepsze samochody z dopłatą
Oczywiście, Starlink może okazać się również bardzo ważny pod względem samego działania stacji Supercharger. Zanim zaczniemy ładować nasz samochód musimy przecież zapłacić za prąd za pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej. Brak internetu mógłby być sporą przeszkodą dla wielu kierowców!
Tesla zapowiedziała też, że planuje przynajmniej trzykrotne rozszerzenie swojej sieci ładowarek. Być może niektóre z nich pojawią się w miejscach w których raczej nie ma co liczyć na dobry zasięg. Wbrew pozorom, w USA problem ten dotyczy bardzo wielu dróg krajowych i autostrad. Starlink wydaje się więc naturalnym rozwiązaniem tego problemu – w końcu dociera już niemal wszędzie.
Z pewnością pojawienie się odbiorników Starlink na stacjach Supercharger to dopiero pierwszy etap integracji obu firm. Tesla może bardzo mocno skorzystać na rozwiązaniu SpaceX.
Zobacz też:
Tesla otwiera dla wszystkich swoją sieć ładowarek Supercharger
Tesla jest warta ponad bilion dolarów! Elon Musk tryumfuje
Takie rzeczy tylko w USA: miał na samochodzie satelitę Starlink. Dostał mandat. Słusznie?