PS Plus i Game Pass mają coraz większy problem. Nie umieją już przyciągać nowych subskrybentów i szykują się na stagnację.
W przeszłości, zwłaszcza gdy pojawiły się doniesienia o imponujących osiągnięciach Xbox Game Pass, wydawało się, że tego rodzaju usługi mogą stać się przyszłością branży gier. Okazuje się jednak, że subskrypcyjne modele dystrybucji napotkały ścianę. Gracze wolą najwidoczniej mieć jednak gry na własność. Rynek wchodzi właśnie w stabilną, ale dotkliwą stagnację.
Sprawdź: Jak podłączyć pada do PlayStation i Xboxa do komputera?
Zarówno PlayStation Plus, jak i Game Pass, nie zdołały zniwelować skutków podwyżek cen, które miały miejsce w ostatnich latach. Mimo teoretycznych oczekiwań wzrostu przychodów z subskrypcji, obserwuje się spadek zaangażowania graczy. Co prawda, Microsoft chwali się, że Game Pass zdobył 34 miliony użytkowników, ale to tylko manipulowanie statystykami. Liczba ta uwzględnia osoby, które przeszły na tę subskrypcję po zlikwidowaniu Xbox Live, to się po prostu nie liczy. Sony obrało inną strategię – siedzą cicho i się nie odzywają na ten temat.
Co mówią za to analitycy? Wydatki na subskrypcje gier, z wyłączeniem mobilnych, wzrosły tylko o 1% w porównaniu z kwietniem 2023 roku. To mniej niż zakładał najczarniejszy scenariusz i znacznie poniżej oczekiwań inwestorów. W dodatku konsensus jest jasny – na tą chwilę nie widać czynnika, który mógłby naprawić ten stan rzeczy. Wydawać by się mogło, że pomoże tylko obniżka cen, ale nie jest to możliwe. Biznes musi pozostać rentowny, dumpingowe ceny już były, trzeba zacząć zarabiać.
Zobacz też:
Game Pass za 4 zł powraca. Niestety, nie dla każdego
Sony sprzedało już pół miliarda konsol PlayStation
Microsoft nareszcie zdradza ile Xboxów udało im się sprzedać