Wysoko ponad powierzchnią Ziemi rozegrały się sceny jak z katastroficznego filmu akcji. Rosjanie prawie zestrzelili międzynarodową stację kosmiczną – ISS.
Astronauci przebywający na ISS, czyli międzynarodowej stacji kosmicznej przeżyli wczoraj chwile grozy. Prawie zrealizował się najczarniejszy wręcz możliwy scenariusz. Całej podniebnej placówce groziło zwyczajne zestrzelenie i uszkodzenie wszystkich systemów podtrzymujących życie. Załoga została zmuszona do ewakuacji do kapsuł ratunkowych, gdzie oczekiwali na ewentualny start awaryjny.
Na szczęście, wszystko zakończyło się jak najbardziej pomyślnie. ISS uniknęła sytuacji rodem prosto z filmu “Grawitacja” dzięki delikatnemu manewrowi unikowemu. Co ciekawe, podobna sytuacja wydarzyła się również kilka dni temu, wtedy jednak odpowiedzialna była za to chmura odpadów.
Co takiego stało się tym razem? W dużym skrócie, ISS została prawie zestrzelona, pośrednio, przed Rosjan. Przetestowali oni swój pocisk nowej generacji do niszczenia satelitów. Spokojnie, nie wycelowali go prosto w stacje kosmiczną! Celem był stary i wyłączony od kilku dekad radziecki satelita Kosmos-1408.
Test rakiety przebiegł bardzo pomyślnie – bez najmniejszego błędu trafiła w swój cel i rozbiła go na drobne kawałki. I tutaj właśnie pojawił się problem, chmura odpadów rozpędzonych po wybuchu do olbrzymich prędkości poleciała prosto na ISS. Zagrożenie było więc olbrzymie – każdy z setki kawałków satelity mógł zniszczyć stację kosmiczną.
Sytuacja jak na razie jest bardzo dynamiczna – nie ma jeszcze żadnego oficjalnego potwierdzenia, że to właśnie test broni antysatelitarnej spowodował ten wypadek. Orbity ISS i Kosmosu-1408 były jednak stosunkowo blisko i wydaje się to jedynym prawdopodobnym scenariuszem.
Zobacz też:
Pierwszy film na orbicie: rosyjska aktorka i reżyser wylądowali na ISS
Virgin Galactic sprzedało już 100 biletów na loty w kosmos
Boeing otrzymał zgodę na własny internet satelitarny