• Ostatnia modyfikacja artykułu:2 lata temu

Nareszcie mamy finał wydarzeń z 2017 roku. Dwóch policjantów zwolnionych za granie w Pokemon Go na służbie nie wróci już nigdy do pracy.

Wszyscy pamiętamy chyba jeszcze początek gry mobilnej Pokemon Go. Na ulicach zapanował wtedy prawdziwy szał! Tłumy graczy wyszły na zewnątrz szukając wirtualnych stworków. Czasami widok był naprawdę imponujący – w Tokio pojawienie się rzadkiego Laprasa całkowicie zatrzymało na kilkanaście minut ruch uliczny w centrum!

Pokemon Go nie jest już tak popularne jak kiedyś i ciężko z tym jakkolwiek dyskutować. Niemniej, to dalej jedna z popularniejszych gier mobilnych a twórcy dalej zarabiają na niej miliony dolarów. Tymczasem, nareszcie zakończyła się pewna głośna sprawa z 2017 roku. Jak się okazuje – na służbie nie wolno grać w Pokemony!

Sprawdź: Smartfon do 1500 zł – najlepsze modele

Przenieśmy się na moment do 2017 roku do Los Angeles. Dwójka funkcjonariuszy siedzi w swoim radiowozie. Nagle otrzymują bardzo ważne zgłoszenie – napad w pobliskim centrum handlowym! Natychmiast odpalają silnik i… jadą w zupełnie odwrotnym kierunku! Ich wytłumaczenie było bardzo jasne – byli w hałaśliwym miejscu i nie usłyszeli zgłoszenia.

Snorlax

Ich kamerka samochodowa, cały czas nagrywająca obraz i dźwięk pokazała jednak zupełnie inną historię. Tuż po wezwaniu do centrum handlowego jeden z policjantów ogłosił, że całkiem niedaleko pojawił się… Snorlax. Ruszyli więc natychmiast w 20 minutową wyprawę w celu złapania rzadkiego stworka. Łowy były bardzo owocne – po drodze złapali jeszcze Togetica.

Sprawa zakończyła się w jedyny słuszny sposób – natychmiastowym zwolnieniem. Policjanci złożyli apelację, ale kilka dni temu została ona ostatecznie już odrzucona. Wniosek – w Pokemon Go nie warto grać na służbie!

Zobacz też:
Pokemon Go kończy 5 lat i odnotowuje 5 miliardów dol. zysku
Ed Sheeran wystąpi wkrótce w… Pokemon Go
Niantic prezentuje nową grę AR, w której zarobimy Bitcoiny

Oceń ten post